EBENEZER ROJT

Trzy przekroje sekwoi

Sekwoja wieczniezielona (Sequoia sempervirens). Drzewo z rodziny cyprysowatych. Najstarsze mają ponad 2000 lat i przekraczają sto metrów wysokości.

Pierwszy przekrój, turystyczną atrakcję w parku sekwoi w Muir Woods, oglądają Scottie (James Stewart) i Madeleine (Kim Novak), bohaterowie Zawrotu głowy Alfreda Hitchcocka [1]. Wybranym słojom, dodatkowo obwiedzionym białą kreską, przypisane są daty. Dzięki temu wiadomo, że sekwoja zaczęła rosnąć w roku 909, a ścięto ją w roku 1930. Między tymi datami zaznaczono też kilka dat historycznych (bitwa pod Hastings w 1066 r., podpisanie Wielkiej Karty Swobód w 1215 r., odkrycie Ameryki w 1492 r. i amerykańska Deklaracja Niepodległości z 1776 r). Tylko najstarsze słoje przypominają okręgi. Dalsze są coraz bardziej nieregularne, rozciągnięte w lewą stronę, zdeformowane - tak jakby ludzka historia stawała się coraz bardziej potworna, zagmatwana, niejednoznaczna. W pewnym momencie Madeleine, która uważa się za wcielenie swojej młodo zmarłej prababki, pokazuje jakiś słój blisko brzegu i mówi: "Gdzieś tutaj się urodziłam...", po czym nieznacznie przesuwa palec i dodaje: "...a tu umarłam" (Somewhere in here I was born, and there I died). Od tej chwili dla widza staje się jasne, że ta kobieta również musi umrzeć [2].

Drugi przekrój został opisany w wierszu Zbigniewa Herberta "Sekwoja":

Gotyckie wieże z igliwia w dolinie potoku
niedaleko Mount Tamalpais gdzie rankiem i wieczorem
gęsta mgła jak oceanu gniew i uniesienie

w tym rezerwacie olbrzymów pokazują przekrój drzewa miedziany pień zachodu
o słojach niezmiernie regularnych jak kręgi na wodzie
i ktoś przewrotny wpisał daty ludzkiej historii
cal od środka pnia pożar dalekiego Rzymu za czasów Nerona
w połowie bitwa pod Hastings nocna wyprawa drakkarów
popłoch Anglosaksonów śmierć nieszczęsnego Harolda
opowiedziana jest cyrklem
i wreszcie tuż przy wybrzeżu kory lądowanie Aliantów w Normandii

Tacyt tego drzewa był geometrą nie znał przymiotników
nie znał składni wyrażającej przerażenie nie znał żadnych słów
więc liczył dodawał lata i wieki jakby chciał powiedzieć że nie ma
nic poza narodzinami i śmiercią nic tylko narodziny i śmierć
a wewnątrz krwawa miazga sekwoi [3].
Drzewo Herberta jest dwa razy starsze niż sekwoja Hitchcocka. Odmierza czas od pierwszego wieku naszej ery aż do drugiej wojny światowej. Słoje ma regularne "jak kręgi na wodzie". To obraz historii "opowiedzianej cyrklem", more geometrico, i w swoim biegu wolnej od zamętu. Że w dziejach chodzi jednak o życie, przypomina jedynie barwa. W Zawrocie głowy brązowy płat sekwoi był jak zeschnięty wiór drewna. Tutaj - "krwawa miazga".

O trzeciej sekwoi opowiada Andrzej Kijowski w książce Podróż na najdalszy Zachód:

Opowiem o sekwoi. [...] Otóż w tym lesie [Muir Woods] leży sekwoja zwalona kiedyś przez wichurę i w pół przecięta; jej wiek obliczono na blisko 2000 lat, a na słojach wypisano daty ich wytworzenia, opatrzywszy je odpowiednią legendą historyczną. Oto słój, który powstał, gdy upadło cesarstwo rzymskie, ten zaś wtedy, gdy Wilhelm Zdobywca stoczył zwycięską bitwę pod Hastings, która zadecydowała o losach imperium brytyjskiego, ten młody, bliski już kory, powstał, gdy Krzysztof Kolumb wylądował na wyspie San Salvador, następne zaś czterysta lat - to już trochę miazgi i próchna. Każda z tych sekwoi jest tak stara jak cywilizacja europejska. Czas, który przeżyliśmy i przeżywamy w spazmach historii, jako ciąg eksplozji przedzielonych obszarami pustki, objawił mi się nagle jako całość, jako jedność we wnętrzu drzewa, w aromatycznym, wilgotnym powietrzu Muir Woods; wobec tych dat wpisanych maczkiem w słoje sekwoi poczułem całkiem nową radość życia i całkiem nowe, nie znane dotąd zaciekawienie światem. Świecie, pomyślałem, jeżeli jesteś naprawdę godzien zachwytu i badania, to jesteś jeden [4].
Amerykańskie drzewo stare jak europejska cywilizacja. Miazga miesza się z próchnem. Nic o kształcie słojów czy ich barwie, i tylko mimochodem dyskretna polemika z wierszem Herberta. Zamiast krwawego kołowrotu narodzin i śmierci - nowa "radość życia". Bo okazuje się, że historia dopiero dzięki wpisaniu w naturę może zostać przeżyta nie "w spazmach", nie "jako ciąg eksplozji", ale jako rosnąca słój po słoju żywa całość.

Trzy przekroje sekwoi - trzy metafory: niepojętego przeznaczenia, geometrycznej obojętności natury, zachwycającej jedności świata [5].

[1] Vertigo z roku 1958. Mniej więcej 56-57 minuta filmu. Zgodnie z filmową narracją scena powinna dziać się w parku narodowym Muir Woods, ale naprawdę kręcono ją w stanowym parku Big Basin, częściowo zaś - w studio. Zob. Dan Auiler, Vertigo. The Making of a Hitchcock Classic, s. 91-93. Nb. na stronie 92 Auiler podaje błędną łacińską nazwę sekwoi: sempervivens zamiast sempervirens.

[2] Do tej słynnej sceny nawiązywał potem dwukrotnie w swoich filmach Chris Marker. Po raz pierwszy w La Jetée z roku 1962 (tytuł przełożony u nas jako Filar, chociaż w istocie chodzi o platformę widokową na lotnisku). Odpowiednia scena - seria nieruchomych ujęć, z których składa się (prócz jednego) ten film - pojawia się mniej więcej w 15 minucie. Nawiązanie jest oczywiste. Znów para bohaterów ogląda przekrój sekwoi z naniesionymi datami, ale tym razem to on tajemniczo wskazuje miejsce poza granicą pnia (w przyszłości) i mówi: stamtąd przybyłem (Je viens de là). Nazwisko Hitchcocka nie zostaje wymienione. Narrator wspomina jedynie, że bohaterka wymówiła jakieś obce nazwisko, którego bohater nie zrozumiał (Elle prononce un nom étranger qu'il ne comprend pas).

Po raz drugi do sceny z sekwoją z Vertigo nawiązał Marker w filmie Sans Soleil z roku 1983. Cytuje ją tam dość obszernie w okolicach 72 minuty, choć z błędną informacją, że Hitchcock kręcił ją w Muir Woods. Za to aluzyjnie dowiadujemy się, że jego własna scena z sekwoją z La Jetée była fotografowana w paryskim Le Jardin des Plantes. Nb. podobny cytat pojawia się również w zainspirowanym przez La Jetée filmie 12 Monkeys (12 małp) Terry'ego Gilliama z roku 1995. Główny bohater, James Cole (Bruce Willis), mniej więcej w 107 minucie filmu ogląda w kinie Vertigo i razem z nim oglądamy właśnie scenę z sekwoją.

Związek między Vertigo, La Jetée i Sans Soleil bez wątpienia istnieje, nie należy jednak przesadzać z jego rozległością. Zdanie Carol Mavor, że La Jetée to remake Vertigo, a Sans Soleil to remake La Jetée, który jest remakiem Vertigo, brzmi efektownie, lecz czyni osobliwy użytek ze słowa "remake". Zob. Carol Mavor, A is for Alice, for Amnesia, for Anamnesis, [w:] Anamnesia. Private and Public Memory in Modern French Culture, redakcja Peter Collier, Anna Magdalena Elsner i Olga Smith, Peter Lang, Berno 2009, s. 305: "La Jetée is a remake of Vertigo and Sans Soleil is a remake of La Jetée which is a remake of Vertigo". Zob. też Sander Lee, Platonic Themes in Chris Marker’s La Jetée, [w:] Film and Knowledge. Essays on the Integration of Images and Ideas, redakcja Kevin L. Stoehr, McFarland, Jefferson 2002, przypisy 5 i 6 na stronie 101. Słowa narratora z La Jetée cytuję za: Chris Marker, La Jetée. Ciné-roman, Zone Books 2008.

[3] Zbigniew Herbert, Pan Cogito, Czytelnik, Warszawa 1974, s. 38. Wiersz powstał w 1968 roku, w trakcie pierwszego pobytu Herberta w Ameryce. Zob. Herbert i "Kochane Zwierzątka", listy zebrała i komentarzem opatrzyła Magdalena Czajkowska, Rosner i Wspólnicy, Warszawa 2006, s. 137 (list do Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich z 4 września 1968): "Z Ameryki widziałem dość dużo. Poznałem nieźle Nowy Jork, który podobał mi się, i Kalifornię, która była wspaniała, góry płowe i ocean, i sekwoje (rąbnąłem o tem mały wierszyk). Potem był Wielki Kanion, jak 100 tysięcy katedr, tylko głowami w dół". Zob. też Zbigniew Herbert, Czesław Miłosz, Korespondencja, Fundacja Zeszytów Literackich, Warszawa 2006, s. 106 (list Herberta z 18 czerwca 1969 roku): "Przesyłam Ci parę wierszy do wglądu. Sekwoja i Indianie należą do Ciebie, bo zawdzięczam Ci Amerykę".

Na marginesie: w książce Herbert. Znaki na papierze (Wydawnictwo BOSZ, Olszanica 2008, s. 120-121) wiersz "Sekwoja" został trochę bez sensu zilustrowany rysunkiem Herberta z 1998 roku, opisanym wprawdzie jako "przekrój pnia", ale będącym częścią szkicu kolumn i kapiteli antycznych (tamże, s. 123).

I jeszcze raz w tej sprawie. Pan Henryk Citko, redaktor książki, uprzejmie powiadomił mnie, że w istocie jest to błąd, ale powstały wskutek decyzji, na którą on sam nie miał wpływu.

[4] Andrzej Kijowski, Podróż na najdalszy Zachód, Czytelnik, Warszawa 1982, s. 211-213.

[5] Prawdopodobnie żaden z tych metaforycznych przekrojów nie odpowiada dokładnie jakiemuś jednemu realnie istniejącemu przekrojowi. Trudno to zresztą ustalić, bo takich upstrzonych datami eksponatów można znaleźć wiele w amerykańskich parkach. Na przykład w Big Basin mają sekwoję z roku 544 (drugą datą jest tam rok 570 - narodziny proroka Muhammada!). Niemniej Hitchcock w swoim filmie - gdzie Big Basin udawało Muir Woods - skopiował przekrój sekwoi właśnie z Muir Woods. Zmienił jednak kształt słojów na nieregularne (oryginalne przypominają raczej Herbertowskie "kręgi na wodzie"), oraz dwie daty. W przekroju z Muir Woods (do obejrzenia na stronie z wirtualną wycieczką [Muir Woods Virtual Walking Tour]) identyczny jest czas życia sekwoi (909-1930), ale dwie pierwsze daty historyczne to rok powstania skalnych osiedli w Mesa Verde (1100) oraz rok 1325 - założenie Tenochtitlán przez Azteków. Hitchcock chyba uznał, że za dużo tej amerykańszczyzny i dał zamiast nich dwie daty angielskie. Nb. bitwa pod Hastings to jedyna wspólna data dla wszystkich trzech przekrojów, ale nie udało mi się znaleźć ani jednego rzeczywistego przekroju sekwoi, na którym byłaby oznaczona.