EBENEZER ROJT

Imagine Johna Lennona jako Manifest komunistyczny
Kolejny apokryficzny cytat

Nawet jeśli to Lennon sam wymyślił nazwę The Beatles - co jednak mało prawdopodobne - to i tak nie całkiem wiadomo, o co mu chodziło [1]. Podobnie nie całkiem wiadomo, o co mu chodziło w piosence Imagine, napisanej już po rozpadzie zespołu. Ale tak to właśnie bywa z artystami.

Ta mętność przesłania (albo jak kto woli - jego oniryczna poetyckość) nie tylko nie przeszkodziła karierze Imagine, lecz być może nawet jej pomogła. Każdy miał bowiem szansę, by choć odrobinę nagiąć sens tej piosenki do swych własnych przekonań. Jedni, z reguły wielbiciele Lennona, widzieli w Imagine pochwałę pokoju i ogólnoludzkiego braterstwa, wprawdzie utopijną, lecz w sumie niegroźną. Z kolei inni, usposobieni do Lennona niechętnie lub podejrzliwie, dostrzegali tam zarys znajomego (i złowieszczego) projektu, prawie Manifest komunistyczny w pigułce.

Spór między tymi dwiema skrajnymi opiniami co jakiś czas ożywa na nowo i wzbudza gorące emocje, ale wydaje się nierozstrzygalny. To tylko w szkole pani nauczycielka potrafi niezawodnie rozstrzygnąć przy omawianiu lektury "co autor miał na myśli". W życiu bywa gorzej, bo tutaj od skłóconych ze sobą nauczycielek aż się roi.

Ależ co ty opowiadasz, Ebenezerze! Przecież autor - to znaczy John Lennon - osobiście i bez żadnych niedomówień oświadczył, że Imagine to właściwie manifest komunistyczny ("is virtually the communist manifesto"). Czy trzeba czegoś więcej?

Cóż, podobno tak właśnie powiedział - i cytat z Imagine jako manifestem komunistycznym istotnie hula sobie po świecie. Ale kiedy powiedział, gdzie, do kogo, przy jakiej okazji - nie wiadomo. Nie wiadomo też, czy zostało to wydrukowane, nagrane czy też może jest to tylko cudza relacja. Na przykład kogoś, kto gdzieś słyszał Lennona i tak to zapamiętał. Nie wiadomo nawet, czy chodzi o "the communist manifesto" lub "the Communist manifesto", czy może jednak (bo i tak to jest czasem cytowane) o "the Communist Manifesto". To znaczy o tę niewielką broszurkę z 1848 roku napisaną przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa.

W każdym razie w dwóch wielkich biografiach Lennona, uznawanych dość powszechnie za najlepsze (Philipa Normana i Tima Rileya [2]), cytatu z manifestem komunistycznym nie ma. Nie ma go także w obszernym zbiorze wywiadów (w tym radiowych i telewizyjnych) Lennon on Lennon [3].

Natomiast pojawia się ten cytat w hasłach Wikipedii i to nawet - a jakże! - z przypisem. Tyle że próba dotarcia do pierwotnego źródła kończy się zawsze ślepym zaułkiem. Wikipedia angielska, bułgarska, hiszpańska, portugalska, rosyjska, słoweńska i włoska powołują się na tę samą 52 stronę z książki Johna Blaneya Lennon and McCartney. Ale u Blaneya na stronie 52 jest tylko goły cytat; zresztą okrojony, poprzedzony słowami "when asked about the song in 1971, he stressed" i bez żadnego odsyłacza [4]. Dalej więc nie wiadomo, kiedy dokładnie Lennon był pytany, gdzie, przez kogo, przy jakiej okazji.

Z kolei Wikipedia francuska i słowacka zadowalają się przywołaniem niepodpisanego internetowego artykuliku, gdzie ten cytat również poprzedzono nic nie wyjaśniającymi słowami "He once admitted". I również, jak się już pewnie domyślacie, nie podano źródła. Polskiej Wikipedii wystarcza zaś w zupełności enigmatyczne odesłanie: "Bartek Koziczyński, Teraz Rock, nr 1 (83), styczeń 2010". Miałoby to sens, gdyby Bartek rozmawiał wtedy z Johnem w redakcji Teraz Rock, ale w 2010 roku musiałby to być seans spirytystyczny.

Przykładów ze śmieciowych stron już nie będę przytaczał, by was nie zanudzić. Wspomnę tylko jeszcze o dwóch poważniej wyglądających papierowych publikacjach, w których również można się na ten cytat natknąć. Aczkolwiek znowu bez żadnego źródła. Tak na wiarę.

Pierwsza książka to antologia niemal osiemdziesięciu bardzo różnych prac związanych z Beatlesami. Jest tam między innymi również przedruk słynnego wywiadu Johna Lennona i Yoko Ono dla trockistowskiego pisma "Red Mole" i właśnie do tego przedruku cytat ten został wtrącony. Wtrącony, ale też zarazem wyodrębniony i wydrukowany odmienną czcionką, by nie było wątpliwości, że do wywiadu nie należy, że to jednak coś z innej parafii. Podpisano go "- John Lennon" [5]. I tyle.

Swoją drogą wywiad dla "Red Mole" to kopalnia najrozmaitszych uwag Lennona o polityce, religii, kapitalizmie, rewolucji, Przewodniczącym Mao etc. etc. i można by z niego wydłubać niezgorsze kawałki, ale najwidoczniej "manifest komunistyczny" wygrał w tej konkurencji dzięki swojej zwięzłości i jednoznaczności. Najzabawniejsza jest dołączona do tego wywiadu sesja zdjęciowa, do której Lennona ubrano w robocze spodnie, a obojgu - jemu i Ono, wtedy już ludziom z co najmniej siedmiocyfrową sumą na koncie - nałożono kaski ochronne, by wyglądali jak przedstawiciele klasy robotniczej [6].

Druga książka to John Lennon in His Own Words. Kompilacja (właśnie tak, i przynajmniej uczciwie, zapowiada to strona tytułowa: Compiled by Miles) najrozmaitszych wypowiedzi Lennona podanych bez troski o jakiekolwiek źródła, przypisy, tytuły czy inne tego typu głupstewka. Jest to najstarsza książka z cytatem o manifeście komunistycznym, jaką udało mi się znaleźć. Najstarsza, lecz wydana w roku 1981, czyli po śmierci Lennona, więc sam kompilowany nie mógł już wtedy niczego sprostować.

A oto wreszcie ten cytat:

"Imagine", zarówno piosenka, jak i album, to to samo, co piosenki "Working Class Hero", "Mother" i "God" na pierwszej płycie. Jednak pierwsza płyta była dla ludzi za bardzo realistyczna, więc nikt jej nie kupił. Zakazano jej w radiu. Ale "Imagine" ze swoim: "Wyobraź sobie, że nie ma już religii, nie ma państwa, nie ma polityki" to właściwie manifest komunistyczny, chociaż zasadniczo nie jestem komunistą i nie należę do żadnego ruchu. "Imagine" zawiera dokładnie ten sam przekaz, tyle że polukrowany. "Imagine" jest teraz prawie wszędzie wielkim przebojem. To antyreligijna, antynacjonalistyczna, nonkonformistyczna i antykapitalistyczna piosenka, ale ponieważ jest tam lukier, została zaakceptowana. Teraz wiem, co trzeba robić. Trzeba swoje przesłanie polityczne zawsze trochę osłodzić [7].
Rzecz jasna, wszystko to, co napisałem wyżej, nie dowodzi, że Lennon na pewno nigdy czegoś podobnego nie powiedział, na przykład podczas sesji nagraniowej albo w wywiadzie dla jakiegoś niszowego fanzinu. Jednak ciężar dowodu spoczywa (jak zawsze) na tych, którzy wysuwają twierdzenie, że coś istnieje, a nie na tych, którzy temu przeczą. Niemniej jeśli przypadkiem ktoś z was potrafi podać pierwotne źródło tej wypowiedzi Lennona, prosiłbym o wiadomość.

Sprawa może być zresztą bardziej zagmatwana. Słowa o manifeście komunistycznym bywają bowiem czasem zlepiane ze zdaniami z innych, bez wątpienia autentycznych wywiadów i łatwo się wtedy nabrać na pozorną weryfikację. Bo skoro, dajmy na to, dwa ostatnie zdania w takim zlepku mają poświadczone źródło, to może i ten manifest komunistyczny też. Nadto nie można wykluczyć, że Barry Miles, człowiek o zdecydowanie lewicowych przekonaniach, sparafrazował i podkręcił jakąś autentyczną wypowiedź Lennona [8]. W końcu komunistyczne sympatie to nie jest coś, co do Lennona w ogóle nie pasuje.

Trzeba jednak pamiętać, że Lennon był artystą i wielu pojęć używał swobodnie, po swojemu. A jego pomysły bywały raczej naiwne niż złowieszcze. Pytany w 1971 roku w wywiadzie dla "New Musical Express" o swoją filozofię życiową, tak odpowiedział, nawiązując do wcześniejszej uwagi, że wiele z jego komentarzy zostało uznanych za skrajnie lewicowe lub komunistyczne.

Uważam, że każdy powinien mieć wszystkiego po równo i że ludzie powinni mieć część fabryk i mieć wpływ na to, kto jest szefem i kto co robi.

To może wyglądać jak komunizm, ale tak naprawdę nie wiem, czym jest prawdziwy komunizm. Trzeba zrozumieć, że na świecie nie ma prawdziwego państwa komunistycznego. Rosja takim nie jest. To państwo faszystowskie. Socjalizm, o którym mówię, to socjalizm brytyjski. Mielibyśmy tu niezły socjalizm. Brytyjski socjalizm [9].

Prowadzący wywiad przytomnie zapytał w tym miejscu, czy w takim razie ludzie nie powinni też mieć swojej części wytwórni muzycznej Apple, a Lennon odparł na to niezrażony, że tak, powinni, i że w socjalistycznej Brytanii tak by właśnie było. Ale na wszelki wypadek dodał, że w tej chwili Apple nie jest jego.

Spójność poglądów artysty Lennona to jeszcze inne zagadnienie.

Tutaj, w wywiadzie, postuluje przyjemny brytyjski socjalizm, a tam, na scenie, namawia słuchaczy do "Imagine there's no countries". I chociaż w 1971 roku rzeczywiście nie był jedynym właścicielem wytwórni Apple (miał 25%, jak każdy z Beatlesów), to jednak do końca życia przybywało mu coraz więcej dóbr do rozdania w ramach "Imagine no possession". Jak by nie patrzeć, od siebie nie zaczął [10].

Jednak z tych wszystkich "no" wielu ludzi najbardziej wtedy rozeźliło "no religion". Jak widać, były to całkiem inne czasy. Ale i w tej sprawie Lennon nie grzeszył konsekwencją. W wielkim wieloczęściowym wywiadzie dla "Playboya", którego udzielił niedługo przed śmiercią, oświadczył, że sam jest osobą religijną, a nie jakimś tam ateistą.

Ludzie nabrali przekonania, że jestem przeciwko Chrystusowi albo przeciwko religii. Wcale nie. Jestem bardzo religijnym facetem. [...] Na pewno nie jestem ateistą.
A później jeszcze wyznał, że inspiracją dla Imagine był otrzymany od przyjaciela... modlitewnik. Imagine, tłumaczył dalej, to coś takiego jak pewien rodzaj chrześcijańskiej modlitwy ("a positive prayer").
Jeśli potrafisz sobie wyobrazić świat w pokoju, bez wyznań religijnych - nie bez religii, ale bez tego całego "mój Bóg jest większy niż twój Bóg" - to może to stać się prawdą [11].
Ma się rozumieć, była to religijność bardziej w stylu "mystic crystal revelation" z musicalu Hair. Również Przewodniczący Mao mieszał się Lennonowi z Jezusem i Buddą. Ale przecież nie tylko jemu. Zwłaszcza wtedy, pod koniec szalonych lat sześćdziesiątych.

Z tym że Lennon był, i w gruncie rzeczy pozostał, marnie wykształconym chłopakiem z nizin, który w życiu zajmował się głównie muzyką. Toteż jego poglądy na religię, rewolucję i tym podobne tematy, zasługują na znacznie większą wyrozumiałość niż rozmaite androny, jakie - łącznie z pochwałami Przewodniczącego Mao - wygłaszał mniej więcej w tym samym czasie choćby taki Jean-Paul Sartre, do dziś uchodzący za wybitnego intelektualistę.

Dobrze też o Lennonie świadczy, że chociaż trafiał czasem na rozmówców gotowych schlebiać mu bez opamiętania, potrafił jednak zachować do siebie dystans.

W grudniu 1968 roku jeden z takich właśnie rozmówców, Daniel Wiles, nagle wypalił: "Problem w tym, że ludzie, którzy mają idee, jak ty, Marks, Jezus i Bóg wie co, a potem...". I Lennonowi nie pozostało już nic innego, jak tylko roześmiać się w pół zdania:

Ja, Marks, Jezus... Nieźle. Taa... W porządku! [12].
[1] Pisałem obszernie o dziejach tej nazwy (w tym także o konfabulacjach Lennona) w notce "Dlaczego Beatles? Z mitologii współczesnych".

[2] Philip Norman, John Lennon. The Life, Ecco, Nowy Jork 2009. Tim Riley, Lennon. The Man, the Myth, the Music - The Definitive Life, Virgin Books, 2011.

[3] Lennon on Lennon. Conversations with John Lennon, redakcja Jeff Burger, Chicago Review Press, Chicago 2016; wydanie elektroniczne.

[4] W książce Blaneya cały akapit z tym cytatem wygląda następująco:

"Although Lennon argues for a world without grand, all-encompassing themes, when asked about the song in 1971, he stressed what he thought was the song's overriding left-wing ideology. «'Imagine', which says: 'Imagine that there was no more religion, no more country, no more politics,' is virtually the Communist manifesto, even though I'm not particularly a Communist and I do not belong to any movement»" (John Blaney, Lennon and McCartney. Together alone. A Critical Discography of Their Solo Work, Jawbone Press 2007, s. 52).

[5] Prawdopodobnie jest to wyimek z dłużej wersji, którą znajdziecie w przypisie 7:

"The song 'Imagine', which says, 'Imagine that there was no religion, no more country, no more politics' is virtually the communist manifesto … Now 'Imagine' is a big hit almost everywhere - anti-religious, anti-conventional, anti-capitalist song, but because it's sugar-coated it's accepted. Now I understand what you have to do.

- John Lennon" (The Beatles. Paperback Writer. 40 Years of Classic Writing, redakcja Mike Evans, Plexus Publishing, Londyn 2014, s. 288).

[6] O ile wiem, istnieją co najmniej trzy wersje tego wywiadu. Oryginalna, ta ze zdjęciami, wydrukowana w "Red Mole" z 8-22 marca 1971 i zatytułowana: "Power to the People!". John Lennon and Yoko Ono talk to Robin Blackburn and Tariq Ali. Przedruk, ten z wtrąceniem cytatu o manifeście komunistycznym, w antologii Evansa (przypis 5), ale nieco różniący się od oryginału. Wreszcie wersja ogłoszona w Lennon on Lennon (przypis 3). Jak się zdaje, dokładnie spisana z taśmy magnetofonowej (w pewnym momencie do drzwi dzwoni ktoś z pralni), najobszerniejsza i znacznie się różniąca od tego, co potem wydrukowano. To też trzeba brać pod uwagę, gdy się wyrusza na poszukiwanie "prawdziwego Lennona".

[7] John Lennon in His Own Words, kompilacja Barry Miles, Quick Fox, Nowy Jork 1981, s. 98.

Ponieważ mój przekład jest kompromisem między dosłownością a przyzwoitą polszczyzną, dla koneserów jeszcze raz to samo w oryginale (poprawiłem oczywistą literówkę):

«'Imagine', both the song itself and the album, is the same thing as 'Working Class Hero' and 'Mother' and 'God' on the first disc. But the first record was too real for people, so nobody bought it. It was banned on the radio. But the song 'Imagine', which says: "Imagine that there was no more religion, no more country, no more politics" is virtually the communist manifesto, even though I am not particularly a communist and I do not belong to any movement. You see, 'Imagine' was exactly the same message, but sugar-coated. Now 'Imagine' is a big hit almost everywhere - anti-religious, anti-nationalistic, anti-conventional, anti-capitalistic song, but because it is sugar-coated it is accepted. Now I understand what you have to do. Put your political message across with a little honey».

John Blaney powołuje się na kompilację Milesa w swojej książce John Lennon. Listen to This Book, więc najprawdopodobniej także z Milesa przepisał (ale niedokładnie) tych kilka zdań do książki Lennon and McCartney (przypis 4), które potem zostały uznane za wiarygodne i autorytatywne źródło przez wikipedystów z tak wielu krajów.

Nb. nie ma tego cytatu w późniejszym o ćwierć wieku zbiorze wypowiedzi Lennona ułożonym przez Kena Lawrence'a John Lennon. In His Own Words (Andrews McMeel Publishing, Kansas City 2005). Zbiorze na tyle przyzwoitym, że są tam przynajmniej tytuły publikacji, z których te wypowiedzi przepisano.

[8] Albo z wypowiedzią Yoko Ono, która o polukrowaniu Imagine mówiła w ich wspólnym - jej i Johna - wywiadzie radiowym z roku 1972. Wywiad został przeprowadzony przez Howarda Smitha, a po latach spisany z taśmy i przedrukowany w Lennon on Lennon (przypis 3).

[9] Wywiad powstał w roku 1971 i przeprowadził go Alan Smith. Cytuję za przedrukiem po przeszło trzydziestu latach w: The Beatles. The Solo Years 1970-1980, "NME Originals" 2005, tom 2, nr 3, s. 44. A dla koneserów naturalnie oryginał:

"I think that everybody should own everything equally and that the people should own part of the factories and they should have some say in who is the boss and who does what.

It might be like communism, but I don't really know what real communism is. There is no real communist state in the world, you must realise that. Russia isn't. It's a fascist state. The socialism I talk about is a British socialism. We'd have a nice socialism here. A British socialism".

Tutaj znajduje się odmienna wersja tego wywiadu przeznaczona na rynek amerykański (chyba że to wersja brytyjska została po latach przeredagowana). To zresztą jeszcze jeden osobny problem: w branży muzycznej nie traktuje się słów z przesadną pieczołowitością. Wywiady i artykuły przerabia się, skraca albo i uzupełnia wedle potrzeb, robi się wersje lokalne etc. Nie sposób potem ustalić, która z tych wersji jest "wersją kanoniczną", bo czegoś takiego po prostu nie ma. To wyłącznie czysto użytkowa część show-biznesu.

[10] Ale jeszcze pod koniec 1971 roku obiecywał, że kiedyś się za to zabierze. W cytowanej niżej rozmowie z Hendrikiem Hertzbergiem wręcz brzydził się swoich majętności ("Mam w Anglii tyle rzeczy, że kiedy o tym myślę, to aż głowa mała"). A Yoko przedstawiała koncepcję trzech tatami, tradycyjnych japońskich mat: że każdy powinien mieć dla siebie i bliskiej osoby tylko tyle miejsca, ile zajmują trzy takie maty.

Skończyło się jednak tym, że dwa lata później kupili ogromny apartament w prestiżowym The Dakota (to tam Polański kręcił Dziecko Rosemary), a potem jeszcze kilka z przeznaczeniem na pokoje gościnne i przybywające rzeczy. Samo mieszkanie i studio Yoko miało prawie sześć tysięcy stóp kwadratowych powierzchni, czyli (jak już policzyłem za was) jakieś pięćset sześćdziesiąt metrów kwadratowych, gdzie zmieściłoby się dobrze ponad trzysta standardowych tatami. Trzysta, nie trzy! Nb. Yoko mieszkała w The Dakota jeszcze w zeszłym roku.

"We said that the talk of riches reminded us of a recent song of John’s, «Imagine,» which asks the listener, among other things, to «imagine no possessions.»

«I wish ‘Imagine’ would come true,» John said. «I’ve been listening to it myself, because I get an objective view after, and I was imagining. I began to think: I don’t want that big house we built for ourselves in England. I don’t want the bother of owning all these big houses and big cars, even though our company, Apple, pays for it all. All structures and buildings and everything I own will be dissolved and got rid of. I’ll cash in my chips, and anything that’s left I’ll make the best use of. Yoko is a three-tatami woman, and she’s been working on me to get rid of this possessions complex, which is something that happens to people who were poor like myself - not starving but poor.» [...]

John was still preoccupied with his possessions. «It’s clogging my mind just to think about what amount of gear I have in England. All my books and possessions. Walls full of books I’ve collected all my life. I have a list this thick of the things I have in Ascot, and I’m going to tick off the things I really want, really need. The rest goes to libraries or prisons - the whole damn lot. I might keep my rock-and-roll collection, but even that I’m thinking about.»" (Hendrik Hertzberg, John and Yoko take Manhattan, "The New Yorker", 8 stycznia 1972; wyróżnienia za oryginałem).

[11] The Playboy Interviews with John Lennon and Yoko Ono, wywiady przeprowadził David Sheff, redakcja G. Barry Golson, Playboy Press, Nowy Jork 1981. Pierwszy cytat ze strony 107, drugi ze strony 179. W drugim cytacie pierwsze wyróżnienie za oryginałem, drugie wyróżnienie moje. A dla koneserów jeszcze oba cytaty w oryginale i poszerzone o kontekst:

"LENNON: People got the image I was anti-Christ or antireligion. I'm not at all. I'm a most religious fellow. I'm religious in the sense of -

ONO: Religious in the sense of admitting there is -

LENNON: - more to it than meets the eye. I'm certainly not an atheist. There is more that we still could know. I think this magic is just a way of saying science we don't know yet or we haven't explored yet. That's not anti-religious at all".

"Dick Gregory gave Yoko and me a little kind of prayer book. It is in the Christian idiom, but you can apply it anywhere. It is the concept of positive prayer. If you want to get a car, get the car keys. Get it? «Imagine» is saying that. If you can imagine a world at peace, with no denominations of religion - not without religion but without this my-God-is-bigger-than-your-God thing - then it can be true".

[12] Cały wywiad w Lennon on Lennon (przypis 3). A dla koneserów oryginał:

"Wiles: The problem is that the people who have the ideas, like you and Marx and Jesus and God knows what, and then you have -

Lennon: [Lennon and Ono chuckle.] Me, Marx, Jesus... great. Yeah... OK!".