EBENEZER ROJT

Prasłowiański Wyspiański
albo upadek Polski z ducha chrześcijaństwa
Kolejny zmyślony cytat

Z Narodowym Czytaniem bywa trochę jak ze Świętem Niepodległości - napisała w "Polityce" Aleksandra Żelazińska - o włączeniu się w zbiorowe obchody decydują niekiedy sympatie i antypatie polityczne. To też zawsze okazja, żeby jakoś dopiec aktualnej władzy. Bronisławowi Komorowskiemu wytykano, że deklamuje "Pana Tadeusza", a ma na koncie kilka wpadek językowych.

Andrzej Duda słyszy na ogół dużo cięższe oskarżenia - że czyta książki, a "bezcześci konstytucję", na którą ślubował, a której najwyraźniej nie zna. W tym kontekście wybór "Wesela" jako zeszłorocznej lektury okazał się dla rządów PiS niefortunny. "Polacy umieli stanąć razem, czyli jednak była ta wspólnota, i możemy też dzisiaj dyskutować, na ile »Wesele« obudziło tę potrzebę wspólnoty, a na ile ona po prostu w nas istniała zawsze i istnieje również i dzisiaj" - interpretował Duda dzieło Wyspiańskiego. Autor dramatu nie dyktuje czytelnikowi, co ma myśleć o Polsce - dodawał prezydent. Proroczo. A "Wesele" na czas akcji rzeczywiście ożyło. Internauci przerzucali się na Twitterze cytatami z utworu ze specjalną dedykacją dla władz. Pisał w końcu Wyspiański: "Upadek Polski był konsekwencją zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartości życia" (Aleksandra Żelazińska, Narodowe nieczytanie, "Polityka" 2018, nr 38, s. 51; tutaj wersja sieciowa: Marne efekty Narodowego Czytania, polityka.pl, 18 września 2018).

W związku z ostatnim zdaniem odezwała się do mnie stała Czytelniczka "Kompromitacji". Powtórzę raz jeszcze tę skrzydlatą frazę:
Pisał w końcu Wyspiański: "Upadek Polski był konsekwencją zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartości życia".
Ale pisał w końcu - zapytała Czytelniczka - czy nie pisał? A jeśli pisał, to gdzie? I czemu pisał takim suchym naukowym stylem, niezbyt pasującym do tego, co znała z twórczości Wyspiańskiego.

Czytelniczka wprawdzie znalazła to zdanie również w kilku innych miejscach w internecie (tutaj w Wikicytatach, a tutaj w Quoteparku), ale artykuł z "Polityki" wydał się jej źródłem najpoważniejszym. Zwłaszcza że jego autorka, Aleksandra Żelazińska, została tam przedstawiona taką oto wizytówką:

Zastępczyni redaktora naczelnego Polityka.pl. Odpowiada m.in. za redakcję tekstów, blogosferę i social media. Współpracuje z działem Kultury. Studiowała filologię polską i psychologię na UW.
Zdawać by się więc mogło, że to osoba kompetentna i poważna, która byle czego za byle kim nie powtórzy.

Jednak z drugiej strony, Czytelniczka miała jeszcze w pamięci moją nie tak dawną notkę o "Polityce" jako piśmie dbającym przede wszystkim o ciepły kontakt z prostym czytelnikiem, mniejszą zaś wagę przywiązującym do faktów - i stąd właśnie jej pytanie: pisał, czy nie pisał?

Nie będę was dłużej trzymał w niepewności. Oczywiście, że nie pisał!

Dawno temu zajmowałem się już w "Kompromitacjach" innym cytatem z Wyspiańskiego, który zmyślił pewien patriotycznie usposobiony reżyser teatralny. W tamtym zmyśleniu Wyspiański był pryncypialnym Polakiem-katolikiem, który - jak twierdził ów patriotycznie usposobiony reżyser - trafnie przewidział,

że "Finis Poloniae" zacznie się od zdjęcia krzyża ze ściany i splugawienia polskiego domu.
Z kolei tym razem wszystko jest na odwrót i Wyspiański jako dziarski wyznawca prasłowiańskiej woli mocy chrześcijaństwa nie lubi.

Skąd Aleksandra Żelazińska wzięła to zdanie do swojego artykułu, nie wiem. Być może właśnie z Wikicytatów, zwiedziona tym, że podano tam nawet źródło tej rzekomej wypowiedzi Wyspiańskiego: "Waldemar Okoń, Wtajemniczenia. Studia z dziejów sztuki XIX i XX wieku, Wrocław 1996, s. 120". Ale z powodu pośpiechu pracy dziennikarskiej do Okonia naturalnie już nie zajrzała. Nie mogła więc wiedzieć, że w tej postaci jest to adres balamutny.

Natomiast anonimowy wikipedysta, owszem, mógł znaleźć ten cytat u Okonia albo - co może nawet bardziej prawdopodobne - w Niesamowitej Słowiańszczyźnie Marii Janion:

Starcie życia i śmierci stanowi oś jego tragedii słowiańskich. Pogańska siła życia ściera się z chrześcijaństwem i z mesjanizmem, ciągnącym ku śmierci. [...] Dlatego też Wyspiański sądził, że upadek Polski był "konsekwencją zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartości życia" (Maria Janion, Niesamowita Słowiańszczyzna. Fantazmaty literatury, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2006, s. 59).
Tyle że cytat ten jeszcze został opatrzony przez Marię Janion przypisem. Przypisem nie do pominięcia, ale wydrukowanym prawie dwadzieścia stron dalej:
Jest to stwierdzenie Jarosława Krawczyka, cytowane przez Waldemara Okonia w rozprawie Pomnik Bolesława Śmiałego w sztuce polskiej pierwszego dwudziestolecia XX wieku - interpretacje (Wtajemniczenia. Studia z dziejów sztuki XIX i XX wieku, Wrocław 1996. s. 120) (Niesamowita Słowiańszczyzna, przypis 37 na stronie 77).
Maria Janion czasem bywała roztrzepana i cytowała niedbale. Wspominałem już kiedyś (tutaj, przypis 11), że według niej Stanisław Staszic napisał, jakoby Żydzi byli przyczyną "wszelkich nieszczęść narodu polskiego", podczas gdy Staszic naprawdę napisał, że byli oni jedynie (choć może aż) przyczyną naszych "wielkich nieszczęść". Jednak tym razem wszystko jest w porządku, a kosmetyczna różnica między jej cytatem, a tym, co zacytował Waldemar Okoń, nie ma znaczenia. Okoń zaś cytował tak:
Jak pisze J. Krawczyk, "[...] Wyspiański upatrywał przyczyn upadku Polski w konsekwencjach zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartości życia" (Waldemar Okoń, Wtajemniczenia. Studia z dziejów sztuki XIX i XX wieku, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1996, przypis 12 na s. 120).
Rzecz jednak w tym - co już chyba sami zauważyliście - że ani u Okonia, ani u Janion za Okoniem, nie cytuje się Stanisława Wyspiańskiego, lecz Jarosława Krawczyka!

Z kolei sam Krawczyk już nikogo nie cytował, a jedynie wyraził swoją osobistą opinię. I jeszcze zaznaczył (co Okoń opuścił), że wyraża tę swoją opinię w skrajnie uogólnionej formie:

Najogólniej rzecz biorąc Wyspiański upatrywał przyczyn upadku Polski w konsekwencjach zwycięstwa chrześcijańskiego porządku wartości moralnych nad prasłowiańskim światem wartości życia. Tradycja, jaka stąd wypływa, nie jest zdolna wytworzyć w społeczeństwie sprawnie funkcjonujących mechanizmów obronnych, produkując naród niezdolny do skutecznego działania (Jarosław Krawczyk, Mesjanistyczna "architecture parlante" Stanisława Wyspiańskiego, "Ikonotheka. Prace Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego" 1990, tom 2, s. 27; wyróżnienie moję).
O ile w tym konkretnym artykule takie zuchwałe uogólnienie można jeszcze uznać za dopuszczalne, o tyle przy obszerniejszej rekonstrukcji światopoglądu Wyspiańskiego wypadałoby już je zniuansować, skoro tam aż iskrzy się od napięć nigdy ostatecznie nie rozwiązanych. Widać to doskonale w jego ujęciu dramatu króla Bolesława i biskupa Stanisława w Bolesławie Śmiałym, dalekim od jednoznaczności i przybierającym wymiar zgoła kosmiczny ("dramat przez wieczność"). Pisał w końcu Wyspiański (tym razem naprawdę pisał) w Argumentum do tego dramatu:
To nie byli ludzie mali -
nie o głupstwa walczyli -
Walczyły dwa duchy, o rzeczy wielkie.
We wielkie zaszli zbrodnie i wielkich czynów zamierzyli. - (Stanisław Wyspiański, Dzieła zebrane, tom 6: Bolesław Śmiały, Legenda II, Skałka, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1962, s. 112-113).
Ukazał tedy Śmiałość (Bolesława) i Świętość (Stanisława) w wiekuistym zmaganiu albo - jak kto woli - starcie zasady państwowej i zasady ludowej. Ostatecznie niech będzie nawet prasłowiańska krzepa i chrześcijańska moralność - ale tylko razem, bez łatwych rozstrzygnięć czy niby-dialektycznych pojednań. Splot zaiste tragiczny.

Jeśli zaś idzie o fałszywy cytat z Wyspiańskiego, który jakoś tak wyroił się z serii Krawczyk - Okoń - Janion, to jest w tym też znamię tragizmu naszych czasów, skoro oba cytowania (Okoń cytujący Krawczyka i Janion cytująca Okonia) były w przypisach porządnie oznaczone, a mimo to uważne przeczytanie ze zrozumieniem choćby jednego z tych przypisów okazało się za trudne dla anonimowego wikipedysty. Cytat, owszem, skopiował, dolepił do niego jeszcze "upadek Polski" - a potem beztrosko podpisał, że to Wyspiański.

Zatem czytajcie przypisy! I czytajcie je uważnie! Niech przynajmniej ten skromny morał z dzisiejszej notki popłynie.

Jednak na wszelki wypadek - by już nie mnożyć nieporozumień - uznałem, że tym razem roztropniej będzie ją napisać bez jakichkolwiek przypisów.