Teraz pora odczytać motto książki:Była to interpretacja błędna, ale Miłosza zwiódł błąd popełniony wcześniej przez Tryznę. W rzeczywistości motto Panny Nikt nie ma nic wspólnego z "aurą greckich tragedii" czy Eurypidesem, nie ułożył go też autor powieści, ale zostało ono zaczerpnięte z psalmu naaseńczyków, gnostyckich chrześcijan, którzy swe nauczanie wywodzili od Jakuba Sprawiedliwego i podobno posługiwali się grecką Ewangelią według Egipcjan. O naaseńczykach wiadomo niezbyt wiele, a cała ta wiedza pochodzi z dzieła Odparcie wszystkich herezji, napisanego przez św. Hipolita Rzymskiego [2]. Właśnie tego antypapieża Hipolita co to Miłoszowi pierwszy przyszedł na myśl i - jak się okazuje - przyszedł trafnie. Z tą małą poprawką, że antypapieżem był Hipolit nie w drugim wieku, lecz na początku trzeciego. Nie sposób też dziś utrzymywać, że to "zapomniany biskup", skoro na jego dzieło - cytowane na ogół jako Refutatio omnium haeresium albo Philosophumena - powołują się zgodnie wszyscy badacze piszący o wczesnych herezjach [3].
Spójrz Ojcze:Co to za Hipolit? Przecież nie zapomniany biskup, "antypapież" z drugiego wieku. Ktoś nas tutaj bierze na kawał. Pewnie po to on tutaj, żeby przywołać aurę greckich tragedii. Bo Hipolit był synem Tezeusza, króla Aten, z jego pierwszego małżeństwa, i pasierbem jego żony, Fedry. Czysty, niewinny, gardził uczuciami, którymi rządzi Afrodyta i nie składał jej ofiar. Nie lubił jej. Nawet mówił to otwarcie: "Nie znoszę bóstw, co w nocy spełniają swą władzę". Sługa dziewiczej bogini Artemidy, czyli Diany, znał jedną tylko pasję - polowanie - i całe dnie spędzał w lasach ze swoją sforą gończych. Nie obraża się jednak bogini miłości bezkarnie. Afrodyta postanawia się zemścić i wybiera przewrotny sposób: nawiedza Fedrę szaleńczą miłością do pasierba, skąd pasmo nieszczęść, samobójstwo Fedry, śmierć Hipolita. Temat tragedii Eurypidesa Hipolit uwieńczony jak też Fedry Racine'a. Jednak u Eurypidesa tych zdań użytych jako motto nie znalazłem i zapewne zostały ułożone przez autora powieści (Miłosz, s. 150-151).
Ścigana przez zło, na ziemi,
Z dala od twego tchnienia błądzi na próżno.
Szuka ucieczki przed gorzkim chaosem
i nie wie, jak go pokonać...
Hipolit
Błąd w Miłoszowej recenzji wprawdzie już kilkakrotnie odnotowano, lecz sprostowania te pojawiały się w publikacjach specjalistycznych, a więc rzadko czytanych [4]. Nadto nie brakowało w nich nieścisłości i bałamuctw. Z drugiej zaś strony zarówno powieść Tryzny, jak i recenzja Miłosza, są nadal, o ile wiem, wznawiane bez żadnych zmian i czytane nieporównanie częściej. Nie zaszkodzi zatem raz jeszcze przypomnieć, jak się rzeczy naprawdę mają.
Otóż Tomek Tryzna wziął swoje motto z polskiego przekładu fragmentu książki Serge'a Hutina Gnostycy. Hutin przytacza tam te pięć wersów jako ilustrację gnostyckiego przeświadczenia, że "świat jest zły, a dusza ludzka została w nim nieuchronnie uwięziona". Tryzna przepisał je niemal dokładnie, opuszczając jedynie słowa "Jezus powiedział" z pierwszego wersu, natomiast w przypisie znalazł następujące objaśnienie: "Hymn naaseńczyków (Hipolit, Philosophoumena, V, 10, 2)" [5]. Ponieważ jednak najwyraźniej ani nie wiedział, kim mógłby być ów Hipolit, ani tym bardziej, czym są jego Philosophumena, mylnie podał go jako autora hymnu. To trochę tak, jakby Mickiewiczowskie "Miej serce i patrzaj w serce!" podpisać "Miłosz", bo Miłosz zacytował te słowa Mickiewicza w swojej Historii literatury polskiej [6].
Sam psalm naaseńczyków to niewielki utwór liczący 21 wersów plus trzy wersy wtrącone [7]. Ocalał właściwie cudem, przepisany tylko w tym jednym Hipolitowym dziele o herezjach, którego z kolei większa część zachowała się do naszych czasów tylko w jednym rękopisie odkrytym w 1841 roku na górze Athos. Jest to kodeks z XIV wieku, a więc dość późny, paskudnie nagryzmolony i w dodatku pełen błędów, przeinaczeń, opuszczeń, dziwnych skrótów kopisty oraz innych usterek. I jakby tego jeszcze było mało - miejscami mocno zdefektowany [8]. To zepsucie materii - tak oczywiste dla każdego gnostyka - stało się również widomym udziałem czterdziestej karty kodeksu zawierającej tekst psalmu. Rekonstruowano go potem na różne sposoby, a ponieważ należy on do najczęściej cytowanych zabytków literatury gnostyckiej [9] (duch bowiem czasem już w tym świecie pokonuje materię), łatwo o nieporozumienie, gdy porównuje się jego odmienne wersje [10].
Do tego dochodzą problemy z przekładem tekstu zarazem poetyckiego i ezoterycznego, obfitującego w metafory i osobliwe zestawienia słów. Na przykład w trzynastym wersie psalmu mowa jest o Duszy, która chce się wydostać z Chaosu ("Szuka ucieczki przed gorzkim chaosem"). Pikron Chaos, gorzki Chaos (wielką literą, bo chodzi o jedną z trzech prazasad), można przełożyć także mniej ekstrawagancko jako "smutny Chaos" lub "ponury Chaos" [11]. Ale "gorzki Chaos" szczęśliwie współgra w polszczyźnie z takimi wyrażeniami, jak "gorzka dola" czy "gorzki los", co od razu nasuwa myśl o przeznaczeniu, grzechem więc byłoby tego rozwiązania nie wyzyskać. Stoi też za nim chyba najstarsza tradycja przekładowa [12].
Mimo tej poetyckiej gęstości znaczeń, treść utworu da się wypowiedzieć krótko. Oto są trzy zasady: pierworodny Umysł, Chaos i Dusza, która aby wypełnić prawo zstępuje na Ziemię przybierając postać łani (por. Ps 42,2: "Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże!"). Przechodzi ona potem zmienne koleje losu, umiera i odradza się, błądzi w labiryncie bez wyjścia (labyrinthos aneksodos) i ostatecznie - jak mówi Jezus w ustępie przepisanym przez Tryznę - osaczona przez zło, nie wie, jak się wydostać z Chaosu. Dlatego Jezus prosi Ojca, by posłał go na Ziemię, a wtedy odsłoni przed Duszą wszelkie tajemnice i udzieli jej zbawczej wiedzy, to znaczy Gnozy. Tyle. Chyba słusznie uważa się więc psalm naaseńczyków za rodzaj gnostyckiego wyznania wiary [13].
Naturalnie wszystkie te wiadomości o Hipolicie, naaseńczykach i ich psalmie nie są niezbędne do zrozumienia Panny Nikt, która została skomponowana wedle schematu potrójnej psychomachii. Dusza, to znaczy główna bohaterka Marysia, najpierw mierzy się z pokusami samorealizacji i rozkoszowania się powabami swych wewnętrznych światów, potem z pokusami ciała i materialnych błyskotek, by na koniec zdać sobie sprawę, że zło wydrążyło ją od środka - stała się nikim, właśnie Panną Nikt. Znaleźć można wprawdzie w tym schemacie ślad jeszcze innych lektur Tomka Tryzny, ale to temat na osobną rozprawkę, a ciekawi znajdą podpowiedź w przypisie [14].
Miłosz, z jego apetytem na herezje i rozmaite ezoteryzmy, też, ma się rozumieć, o tej psychomachii pisał: "Marysia [...] z domeny zła lucyferycznego przechodzi w domenę Arymana" (Miłosz, s. 152) i barwnie odmalowywał symptomy zainfekowania zagubionej duszyczki różnymi rodzajami zła. Między innymi do symptomów diabelstwa arymanicznego, redukującego człowieka do zmyślnego zwierzęcia, zaliczył w roku 1994 "czynne kochanie się lesbijskie" (Miłosz, s. 152).
Co odnotowuję tu na koniec ku uwadze badaczy twórczości naszego Noblisty oraz tych, których mierzi już coraz bardziej gorzki chaos tego świata.
[1] Została ona ogłoszona pierwotnie w "Gazecie o Książkach" [dodatku do "Gazety Wyborczej"] 1994 nr 9 pod tytułem O Marysi, co straciła siebie. Korzystałem z przedruku w: Czesław Miłosz, Życie na wyspach, Wydawnictwo Znak, Kraków 1998, s, 146-155. Dalej cytuję jako Miłosz.
[2] Najlepsze krytyczne wydanie to: Hippolytus, Refutatio omnium haeresium, Walter de Gruyter, Berlin 1986, przygotowane przez Miroslava Marcovicha. Dalej cytuję jako Refutatio. Zwyczajowo używa się tytułu łacińskiego, choć Hipolit pisał po grecku i po grecku brzmi to Ho kata pason haireseon elenchos (w skrócie: Elenchos). Czasem jego dzieło występuje także pod tytułem Philosophumena [w innej transkrypcji Philosophoumena], choć zasadniczo tytuł ten odnosi się tylko do księgi pierwszej. Zrazu przypisywano je Orygenesowi, który podobno słuchał Hipolita w Rzymie w roku 212. Zob. Justo L. Gonzalez, A History of Christian Thought, tom I: From the Beginnings to the Council of Chalcedon, wydanie drugie, poprawione, Abingdon Press, Nashville 1987, s. 229: "Even Origen went to listen to him when he visited imperial capital in A.D. 212". Thomas Cornman podaje wprawdzie rok 202, ale to oczywista literówka. Zob. jego The Development of Third-Century Hermeneutical Views in Relation to Eschatological Systems, "Journal of the Evangelical Theological Society" 1987, tom 30, nr 3, s. 285. Św. Hieronim w 61 rozdziale De viris illustribus poświęconym Hipolitowi wymienia pewną jego ekshortację (dziś nieistniejącą), z której tekstu wynikało, że była wygłaszana w obecności Orygenesa.
[3] Pisma chrześcijańskie z głównego nurtu często podejrzewa się o nierzetelność w sposobie przedstawiania poglądów przeciwników i to samo przytrafiło się Odparciu wszystkich herezji. Sądzono nawet, że może to być jakaś późniejsza fantazja kogoś, kto w istocie niewiele wiedział o systemach gnostyckich. Odkrycie gnostyckiej biblioteki w Nag Hammadi potwierdziło jednak w zupełności świadectwo Hipolita dotyczące setian i dziś Odparcie traktowane jest jako jedno z najlepszych źródeł w studiach nad gnostycyzmem. Zob. na ten temat: Refutatio, wstęp Miroslava Marcovicha, s. VII i n.
[4] Zob. na przykład: Joanna Salamon, Cztery godziny albo Zegar Dziadów, 15 Stopni, Kraków 1999, s. 13 (dalej cytuję jako Salamon); Rafał Rutkowski, Krytyka literacka w obliczu autorytetu. Konstelacja Panny Nikt, "Acta Universitatis Nicolai Copernici. Filologia Polska", z. 59, Toruń 2003, s. 112, przypis 11 (dalej cytuję jako Rutkowski); Claudia Snochowska-Gonzalez, Dlaczego dziewczynka? Dlaczego musi umrzeć? O Pannie Nikt Tomka Tryzny, [w:] W poszukiwaniu małej dziewczynki, redakcja Izabela Kowalczyk i Edyta Zierkiewicz, Stowarzyszenie Kobiet KONSOLA, Poznań, 2003, s. 89 (dalej cytuję jako Snochowska-Gonzalez).
[5] Serge Hutin, Gnostycy, przełożyła Krystyna Demianiuk, "Literatura na Świecie" 1987, nr 12. Psalm naaseńczyków znajduje się na s. 19, a przypis do niego na s. 44.
[6] Z autorów, których prace wymieniam w przypisie 4, tylko Claudia Snochowska-Gonzalez daje do zrozumienia, że Hipolit nie jest autorem naaseńskiego hymnu, ale błędnie podaje tytuł jego dzieła i fantazjuje, jakoby hymn ten Hipolit przytaczał "ze zgrozą". Zob. Snochowska-Gonzalez, przypis 1 na s. 89: "Nie są to oczywiście słowa żadnego Hipolita - niedoszłego kochanka Fedry, jak sądzi Czesław Miłosz w cytowanej recenzji Panny Nikt. Hipolit to Hipolit Rzymski, herezjolog, który hymn Naaseńczyków ze zgrozą przytacza w dziele Philosophoneumena [sic!], V, 10, 2 (por. "Literatura na Świecie", 12, 1987)". Zatem i ona, podobnie jak Tryzna, Hipolita nie czytała. Najprawdopodobniej nie przeczytała nawet całego hymnu naaseńczyków, o czym zdaje się świadczyć jej interpretacja sięgająca do gnostyckich wyobrażeń akurat w tym hymnie nieobecnych. Zob. tamże: "Panna Nikt to powtórzenie historii o upadłej Sophii. Można się o tym przekonać już na początku książki - nie bez powodu na motto swej powieści wybrał Tomek Tryzna wyjątek z gnostyckiego hymnu Naaseńczyków. Ten wyjątek to zadane przez Jezusa i skierowane do Ojca pytanie o duszę ludzką, która się oddzieliła od Pleromy i z tego powodu musi znosić najgorsze katusze" (s. 89). Natomiast ani Joanna Salamon, ani Rafał Rutkowski błędu Tryzny w ogóle nie zauważają.
[7] Tak więc wersy użyte przez Tryznę to mniej więcej 1/5 całości. Tekst grecki w Refutatio na s. 171-172. Ten sam tekst grecki wraz z przekładem angielskim, komentarzem oraz analizą można znaleźć w: Miroslav Marcovich, The Naassene Psalm in Hippolytus, [w:] Miroslav Marcovich, Studies in Graeco-Roman Religions and Gnosticism, Brill, Lejda - Nowy Jork - Kopenhaga - Kolonia 1988, s. 80-88. Dalej cytuję jako Naassene Psalm. Marcovich odrzuca w tym artykule hipotezę (postawioną przez Bernharda Herzhoffa) jakoby autorem psalmu był Walentyn, jeden z najbardziej znanych chrześcijańskich gnostyków.
[8] Pisze o tym Marcovich we Wprowadzeniu (Refutatio, s. 5-8); zob. s. 7: "In brief, the text of the Elenchos IV-X as transmitted is extremely corrupt". Okoliczności odkrycia kodeksu i problem ustalenia autorstwa tekstu opisuje też zwięźle: Allen Brent, Hippolytus and the Roman Church in the Third Century. Communities in Tension before the Emergence of a Monarch-Bishop, Brill, Lejda - Nowy Jork - Kolonia 1995, s. 127 i n. Kodeks trafił potem do Paryża i dziś jest cytowany jako Parisinus suppl. graec. 464.
[9] Cytowany między innymi w: Kurt Rudolph, Gnosis. The Nature and History of Gnosticism, Clark, Edynburg 1998, s. 152-153; Eric Voegelin, Science, Politic and Gnosticism. Two Essays, [w:] Eric Voegelin, Collected Works, tom 5: Modernity Without Restraint, University of Missouri Press, Columbia 2000, s. 255; Bart D. Ehrman, Lost Christianities. The Battles for Scripture and the Faiths We Never Knew, Oxford University Press 2003, s. 124; Christopher Dawson, The Formation of Christendom, Ignatius Press, San Francisco 2008, s. 114-115; Roelof van den Broek, Gnostic Religion in Antiquity, Cambridge University Press 2013, s. 190; Gilles Quispel, Gnoza, przełożyła Beata Kita, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1988, s. 90 (dalej cytuję jako Quispel); Hans Jonas, Religia gnozy, przełożył Marek Klimowicz, Wydawnictwo PLATAN, 1994, s. 67 (dalej cytuję jako Jonas).
Nb. pomijam w tej notce osobną i ważną kwestię, czy przypadkiem starożytny gnostycyzm (a tym bardziej "religia gnozy") nie jest w większym stopniu konstruktem nowożytnych uczonych niż realnie istniejącym spójnym zjawiskiem. Zob. Michael Allen Williams, Rethinking "Gnosticism". An Argument for Dismantling a Dubious Category, Princeton University Press 1996.
[10] Przydarzyło się to choćby Joannie Salamon (Salamon, s. 13), która najpierw zacytowała wyimek z psalmu naaseńczyków w wersji wziętej z książki Jonasa (Jonas, s. 67; "Zbłąkawszy się raz w labiryncie zła, / Nieszczęsna dusza nie znajduje wyjścia... / Próbuje uciec z ponurego chaosu, / A nie wie jak się wydostać"), po czym napisała: "Notabene, ten czterowiersz, nieco zmodyfikowany, umieścił jako motto do swej Panny Nikt Tomek Tryzna, nikt jednak - poza Czesławem Miłoszem - nie zastanawiał się, skąd to motto pochodzi, ani сo to za Hipolit". Ale Tryzna - jak już podkreślałem - niczego nie modyfikował, poza pominięciem połowy wersu, który w wyimku podanym u Jonasa w ogóle się nie pojawia. Wyimek Jonasa składa się bowiem z wersów 8-9 i 13-14 (wg wydania Marcovicha), podczas gdy motto Tryzny to pół wersu 10 oraz wersy 11-14. To po prostu nie był "ten czterowiersz".
Nb. w angielskim wydaniu książki Jonasa znak opuszczenia w cytowanym wyimku jest oczywisty (zob. Hans Jonas, The Gnostic Religion. The Message of the Alien God and the Beginnings of Christianity, trzecie wydanie, Beacon Press, Boston 2001, s. 52), natomiast w polskim przekładzie został z niego tylko enigmatyczny wielokropek w drugim wersie po słowie "wyjścia". Nie poznał się na nim również Andrzej Franaszek przepisując te cztery wersy z Jonasa w swoim eseju Wydrążenie o Kwartecie aleksandryjskim Durrella (zob. Andrzej Franaszek, Przepustka z piekła. 44 szkice o literaturze i przygodach duszy, Wydawnictwo Znak, Kraków 2010, s. 418; opuszczenia w innych cytatach Franaszek zaznaczał wielokropkiem w nawiasie kwadratowym). Warto również pamiętać, że Jonas pisząc swą książkę korzystał jeszcze z tekstu Hipolita w starej edycji Paula Wendlanda (Jonas, s. 360), której textus receptus Miroslav Marcovich określił jako "too often neither Greek nor Hippolytus, being void of sense" (Refutatio, s. 7).
[11] Zob. hasło "pikros" w: Henry George Liddell, Robert Scott, sir Henry Stuart Jones (przy współpracy wielu innych uczonych), A Greek-English Lexicon, Oxford Universtity Press 1996, s. 1404. Jako "smutny chaos" przekłada to wyrażenie Leon Joachimowicz w: Wybrane teksty z historii filozofii. Filozofia starożytna Grecji i Rzymu, teksty wybrał i wstępem poprzedził Jan Legowicz, PWN, Warszawa 1971, s. 433 (przekład użyty w: Quispel, s. 90). "Ponury chaos" daje Marek Klimowicz (Jonas, s. 52) jako odpowiednik angielskiego "the bitter chaos", bo widocznie "gorzki chaos" wydał mu się właśnie zbyt ekstrawagancki.
[12] Przekład dwunastu wersów z psalmu naaseńskiego zamieścił Andrzej Niemojewski w swojej książce Bóg Jezus z roku 1909. Nie był to przekład z oryginału, ale przekład z przekładu niemieckiego zamieszczonego w książce Williama Benjamina Smitha Der vorchristliche Jesus z roku 1906, która z kolei została przełożona z angielskiego. Podaję tu dla porównania te wersy, które odpowiadają wersom użytym jako motto do Panny Nikt: "Patrzaj, ojcze, / Wre walka ze złem na ziemi. / Od twego tchnienia idzie w dal. / Człowiek chce uciec przed gorzkim Chaosem / I nie wie, jako ma tam sobie radzić" (Andrzej Niemojewski, Bóg Jezus w świetle badań cudzych i własnych, Wydawnictwo "Myśli Niepodległej", Warszawa 1909, s. 115).
Nb. Smith miał dość osobliwe poglądy. Uważał kult Jezusa za przedchrześcijański i w tym duchu interpretował również świadectwa zachowane u Hipolita. Według niego najpierw czczono Jezusa jako bóstwo kosmiczne, a dopiero kilka wieków później pojawiły się wyobrażenia o człowieku-Jezusie i jego ziemskim życiu. Psalm naaseńczyków był więc dla Smitha takim właśnie utworem przedchrześcijańskim, a Jezus, który się w nim pojawia, to właśnie ów Jezus kosmiczny, przebywający - jak to określał - "na łonie Ojca" (zob. William Benjamin Smith, Ecce Deus. Studies of Primitive Christianity, The Open Court Publishing Company, Chicago [b.d.w.], s. 86-87: "In the Naassene Hymn [...] which there is no reason whatever for regarding as post-Christian, we read of this same Jesus, in the bosom of the Father, viewing sympathetically the woe of the world (polytheism), and declaring he will descend through all the aeons to the rescue of humanity (from idolatry)".
[13] Zob. Marcovich w Naassene Psalm, s. 85: "The Naassene psalm is a complete creed of a three-principle Gnostic system: in twenty-one brief lines the psalm comprises no less than thirty Gnostic key-words. Moreover, the psalm is a gem of the Christian Gnosticism [...]".
[14] Psychomachia zainscenizowana przez Tryznę w Pannie Nikt naśladuje demonozofię Rudolfa Steinera, twórcy antropozofii, uważanej na ogół, może niezbyt słusznie, za współczesną odmianą gnozy. Tradycyjnej Trójcy Świętej - Duchowi Świętemu, Synowi oraz Ojcu - odpowiadają w tej demonozofii, w grubym uproszczeniu, trzy grupy istot demonicznych: istoty lucyferyczne, łudzące człowieka, że właściwie już się przeanielił, istoty arymaniczne, które wpajają człowiekowi, że jest tylko zwierzęciem oraz istoty asuryczne, wydrążające jego jaźń.
Wątpię, by Tomek Tryzna studiował Steinera, skoro nie chciało mu się zajrzeć do Hipolita, ale z popularnym streszczeniem demonozofii steinerowskiej mógł się zapoznać za pośrednictwem jakiegoś artykułu Jerzego Prokopiuka. Na przykład artykułu Utrata środka, czyli agonia kultur ogłoszonego w 1988 roku, roku pisania Panny Nikt, w drugim numerze pisma "Graffiti". O antropozoficznej demonozofii w Pannie Nikt wspominał jedynie, o ile wiem, Grzegorz Górny (Grzegorz Górny, Powieść o inicjacji, "Fronda" 1995, nr 4-5, s. 206), który z kolei czytał zapewne artykuł Jerzego Prokopiuka Steinerowska demonozofia ogłoszony w 7 numerze pisma "Gnozis" z maja 1995 roku (jest to wykład opracowany przez Światosława Floriana Nowickiego).