EBENEZER ROJT

Truman Capote i cytat ze świętej Teresy

Po śmierci Trumana Capote ukazała się powieść, którą przez wiele lat zapowiadał jako swoje magnum opus na miarę Prousta, ale której nigdy nie skończył, ponieważ systematyczne picie alkoholu zazwyczaj źle wpływa na przedsięwzięcia wymagające systematycznej pracy. Toteż ostatecznie wydano jedynie jej disiecta membra - kilka wymęczonych rozdziałów zatytułowanych Wysłuchane modlitwy [1].

Tytuł ten miał podobno zostać wzięty z powiedzenia świętej Teresy z Ávili: "Więcej łez płynie z powodu wysłuchanych modlitw niż tych niewysłuchanych".

Tak w każdym razie wyjaśniono to w samej powieści. Dla jej czytelników powinno więc być chyba oczywiste, że nie chodzi w tym wypadku o na-mur-beton sprawdzony cytat z naukowego przypisu, ale o taki, który jedna z powieściowych postaci wygłasza z pamięci narratorowi i jeszcze dodaje przy tym, że właśnie dobrze byłoby ten cytat sprawdzić [2].

Czy to jednak ludzie czytają dziś aż tak niedbale, czy też samo powiedzenie aż tak bardzo się spodobało, dość, że słowa o łzach i wysłuchanych modlitwach rychło rozpoczęły samodzielne życie i dziś pojawiają się w wielu miejscach i w wielu językach jako autentyczny aforyzm hiszpańskiej świętej.

Tyle że święta Teresa z Ávili nigdy czegoś podobnego nie powiedziała [3].

Owszem, modlitwa łączy się u niej niekiedy ze łzami. W Księdze fundacji pisze z uznaniem, jak to pewne gorliwe panny

modlitwami i łzami swymi wyjednały sobie u Boga przyjęcie do naszego Zakonu i mam to przekonanie, że większym bez porównania skarbem te dusze Zakon nasz zbogaciły, siebie tylko jemu oddając, niż gdyby były wniosły najbogatsze posagi [4].
Z drugiej jednak strony, sens tego aforyzmu jest u samego Trumana Capote i u tych, którzy go za nim powtarzali, zupełnie obcy duchowości św. Teresy. Bóg wysłuchujący z mechaniczną obojętnością nierozważnych modlitw przypomina raczej greckie Mojry albo małpią łapkę ze znanego opowiadania Williama Wymarka Jacobsa. Posiadacz magicznej łapki życzy sobie mieć dwieście funtów, po czym jego życzenie zostaje przewrotnie (i okrutnie) spełnione: otrzymuje tę sumę jako rekompensatę za nagłą śmierć swego syna. Podobnie działa tajemnicza Komnata w Stalkerze Tarkowskiego. Spełnia wprawdzie najskrytsze pragnienia, ale zdarza się, że gdy człowiek z takim spełnionym pragnieniem stanie oko w oko, idzie się potem powiesić [5] [5a].

Natomiast święta Teresa nie modliła się, rzecz jasna, do Boga złośliwego lub przewrotnego, lecz podchodziła do sprawy modlitewnych próśb zgodnie z tradycją ewangeliczną:

Ale Bóg w nieskończonej mądrości swojej lepiej wie, co nam pożyteczno i nie do nas należy wskazywać Mu, co i kiedy ma nam dawać i na takie nalegania nasze słusznie nam może odpowiedzieć, że "nie wiemy, o co prosimy" [6].
Jednak nie przeszkodziło to jej rzekomym słowom rozplenić się w Internecie bujnie jak rzeżucha. Znaleźć je można było choćby w Wikiquote, czyli angielskich Wikicytatach. I to, zdawałoby się, jakoś tam udokumentowane, to znaczy podane za porządną papierową książką [7].

Zamęt jest zresztą jeszcze większy. Z czasem bowiem z tego, co napisał Capote, wypączkowały nie tylko nowe warianty (co banalne), ale nawet rozmnożyły się Teresy, którym się te słowa przypisuje!

A wszystko to stąd, że ludzie, bywa, powtórzą tylko, że to święta Teresa powiedziała, a święta Teresa jednym kojarzy się ze świętą Teresą z Ávili (od Jezusa), innym ze świętą Teresą z Lisieux (od Dzieciątka Jezus), a jeszcze innym - ze świętą Matką Teresą z Kalkuty. I te dodatkowe Teresy również można znaleźć w bardzo porządnych papierowych książkach [8].

Jak wiadomo z Internetu, Albert Einstein radził, by nie wierzyć każdemu cytatowi, który się znalazło w Internecie. Z teorii względności wynika wszakże, że przy prędkości pisania zbliżonej do prędkości światła zasada ta dotyczy również broszur, czytadeł podróżnych, a nawet książek w twardej oprawie.

[1] Truman Capote, Answered Prayers. The Unfinished Novel, Random House, Nowy Jork 1987. Dalej cytuję jako Prayers. Polski przekład (oparty na wydaniu londyńskim z 1986): Truman Capote, Wysłuchane modlitwy. Powieść nieukończona, przełożył Krzysztof Obłucki, Wydawnictwo Albatros, Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2011. Dalej cytuję jako Modlitwy. Istnieje także wcześniejszy przekład Joanny Jabłońskiej-Bayro zatytułowany Spełnione życzenia (Prószyński i S-ka, Warszawa 2000) oparty na wydaniu nowojorskim z 1987 i zawierający nieobecną w wydaniu londyńskim notę wydawcy. Część tłumaczy idzie za tym ostatnim rozwiązaniem (między innymi tłumacz cytowanej niżej biografii Trumana Capote), sam jednak zdecydowanie wolę modlitwy od życzeń.

O tym, że Wysłuchane modlitwy będą jego magnum opus, Capote pisał już w roku 1958 w liście do Bennetta Cerfa: "[...] a large novel, my magnum opus, a book about which I must be very silent [...] The novel is called, «Answered Prayers»; and, if all goes well, I think it will answer mine" (Truman Capote, Too Brief a Treat. The Letters of Truman Capote, redakcja Gerald Clarke, Random House, Nowy Jork 2004, s. 258).

O tym, że Capote porównywał je do W poszukiwaniu straconego czasu Prousta, pisze Clarke w komentarzu: "For years he had spoken of the book that would be his masterpiece, Answered Prayers, which he compared to Proust’s Remembrance of Things Past" (s. 430).

Clarke jest również autorem najpoważniejszej biografii Trumana Capote, w której ten "wątek proustowski" pojawia się kilkakrotnie:

"To właśnie wtedy, w drugiej połowie lat pięćdziesiątych, w okresie ekscytujących podbojów towarzyskich, zaczął sobie [Capote] wyobrażać, że mógłby zostać amerykańskim Proustem, pisarzem, który pewnego dnia uczyni dla współczesnej amerykańskiej elity pieniądza to, co dla francuskiej arystokracji belle époque uczynił Proust, pracujący nocami w wykładanym korkiem gabinecie" (Gerald Clarke, Truman Capote. Biografia, przełożył Jarosław Mikos, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2008, s. 290; również s. 325-326, 349, 484-485 i 515-516). Dalej cytuję jako Biografia.

O swej męce z Wysłuchanymi modlitwami Capote opowiadał obszernie w przedmowie do wydanej w 1980 roku Muzyki dla kameleonów:

"W 1972 roku przystąpiłem do pracy nad tą książką, pisząc najpierw rozdział ostatni (zawsze dobrze jest znać punkt docelowy). Potem napisałem rozdział pierwszy: Unspoiled Monsters (Nie skażone potwory). Potem piąty: A Severe Insult to the Brain (Ciężka obraza mózgu). Potem siódmy, La Côte Basque. W ten sposób posuwałem się dalej, pisząc rozdziały na wyrywki. [...] W 1975 i 1976 roku opublikowałem cztery rozdziały tej książki w miesięczniku "Esquire". [...] Jednakże we wrześniu 1977 roku przerwałem pracę nad Spełnionymi życzeniami, co nie miało nic wspólnego z reakcją publiczną na wydrukowane fragmenty. [...] ograniczę się do uwag o chaosie twórczym. Jakkolwiek przechodziłem katusze, jestem rad, że je przeszedłem. [...] Odczytywałem raz po raz wszystko, co miałem gotowe ze Spełnionych życzeń, i zaczynały mnie ogarniać wątpliwości - nie co do tematu i jego ujęcia, lecz co do samej faktury tekstu. [...] Powróciłem do Spełnionych życzeń. Wyrzuciłem jeden rozdział, dwa inne napisałem na nowo. Poprawa, zdecydowana poprawa. Niemniej trzeba było wracać do przedszkola" (Truman Capote, Muzyka dla kameleonów, przełożył Krzysztof Zarzecki, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1994, s. 12-15).

A dla koneserów raz jeszcze te same męki w oryginale:

"In 1972 I began work on this book by writing the last chapter first (it’s always good to know where one’s going). Then I wrote the first chapter, «Unspoiled Monsters.» Then the fifth, «A Severe Insult to the Brain.» Then the seventh, «La Côte Basque.» I went on in this manner, writing different chapters out of sequence. [...] In 1975 and 1976 I published four chapters of the book in Esquire magazine. [...] However, I did stop working on Answered Prayers in September 1977, a fact that had nothing to do with any public reaction to those parts of the book already published. [...] it is only necessary to remark on the creative chaos. Now, torment though it was, I’m glad it happened [...]. Again and again I read all that I had written of Answered Prayers, and I began to have doubts - not about the material or my approach, but about the texture of the writing itself. [...] I returned to Answered Prayers. I removed one chapter and rewrote two others. An improvement, definitely an improvement. But the truth was, I had to go back to kindergarten" (Truman Capote, Music for Chameleons, Random House, Nowy Jork 1980, s. xvi-xviii).

[2] Cytat ten pojawia się w powieści dwukrotnie, za każdym razem z wyraźnym zastrzeżeniem ("Może nie jest to dokładny cytat..."; "...nie wiem dokładnie..."):

"Tytuł był jej [panny Langman] pomysłem, bo choć nie istniało opowiadanie Answered Prayers, powiedziała:

- Jest bardzo odpowiedni. Święta Teresa z Ávila mawiała: «Więcej łez płynie z powodu wysłuchanych modlitw niż tych niewysłuchanych». Może nie jest to dokładny cytat, ale to możemy sprawdzić" (Modlitwy, s. 34-35; tłumacz zostawia 'Ávila' bez odmiany).

"Wysłuchane modlitwy. To cytat, jak przypuszczam.

Ze świętej Teresy. Sam nigdy bym go nie wyszukał, więc nie wiem dokładnie, co powiedziała, ale szło to jakoś tak: «Więcej łez płynie z powodu wysłuchanych modlitw niż tych niewysłuchanych»" (Modlitwy, s. 69).

Dla koneserów oba cytaty w oryginale:

"The title was her decision; though there was no story called «Answered Prayers», she said: «It's very fitting. St. Teresa of Avila commented, 'More tears are shed over answered prayers than unanswered ones'. Perhaps that isn't precise quotation, but we can look it up»" (Prayers, s. 21-22).

"«Answered Prayers. A quote, I suppose».

«St. Teresa. I never looked it up myself, so I don't know exactly what she said, but it was something like 'More tears are shed over answered prayers than unanswered ones'»" (Prayers, s. 49).

Nb. cytat ze świętej Teresy mógł wpaść w oko nawet tym, którzy powieści w ogóle nie przeczytali, ponieważ Capote umieścił go również jako motto całości:

"Więcej łez płynie z powodu wysłuchanych modlitw niż tych niewysłuchanych. Święta Teresa" (Modlitwy, s. 5; Prayers na s. vii; Joanna Jabłońska-Bayro w swoim przekładzie samowolnie dodała "z Ávila").

Tak po prawdzie Capote nie był bez winy, bo gdy jeszcze za życia opowiadał o swoich perypetiach z Wysłuchanymi modlitwami, bez żadnych zastrzeżeń przypisywał te słowa świętej Teresie, choć nie chronił go wtedy immunitet powieściowego narratora, który może bezkarnie zmyślać byle co.

Po raz pierwszy zrobił to w roku 1972 w wywiadzie z samym sobą, któremu dał tytuł Portret własny:

"[...] wkrótce po zakończeniu Śniadania u Tiffany’ego w 1957 roku zacząłem przygotowywać notatki i strukturę ambitnej powieści, zatytułowanej wówczas i zatytułowanej teraz Wysłuchane modlitwy, co się wywodzi ze słów świętej Teresy: «Więcej łez jest wylanych nad wysłuchanymi modlitwami niż nad tymi, co nie zostały wysłuchane». Myślę, że to prawda; bez względu na to, jakie pragnienia bywają spełnione, zawsze zastępują je inne. To jest tak jak z tymi goniącymi chartami i mechanicznym królikiem - nigdy nie można go dopędzić (Truman Capote, Portret własny, przełożył Bronisław Zieliński, [w:] Idem, Psy szczekają, MUZA, Warszawa 2000, s. 454-455).

Po raz drugi w roku 1980 w cytowanej w poprzednim przypisie przedmowie do Muzyki dla kameleonów:

"Przez cztery lata, z grubsza biorąc od 1968 do 1972 roku, spędzałem lwią część czasu na czytaniu i przetrawianiu, przetwarzaniu i indeksowaniu moich listów i listów innych ludzi, moich dzienników i pamiętników (zawierających szczegółowe relacje o setkach wydarzeń i rozmów) z lat 1943-1965. Zamierzałem wykorzystać wiele z tych materiałów w książce, którą od dawna planowałem, wariancie powieści faktu. Nadałem jej tytuł Answered Prayers (Spełnione życzenia), co jest cytatem ze świętej Teresy, która powiedziała: «Więcej łez zostało wylane z powodu spełnionych życzeń niż z powodu nie spełnionych»" (Muzyka dla kameleonów, s. 12).

Dla koneserów oba cytaty w oryginale:

"[...] soon after finishing Breakfast at Tiffany's in 1957, I began to prepare the notes and structure for an ambitious novel then entitled, and entitled now, Answered Prayers, which derives from a remark of St. Theresa's: «More tears are shed over answered prayers than unanswered ones». I think that's true: no matter what desires are requited, they are always replaced by another. It's like those racing greyhounds and the mechanical rabbit - one can never catch it" (Truman Capote, The Dogs Bark. Public People and Private Places, Random House, Nowy Jork 1973, s. 412).

"For four years, roughly from 1968 through 1972, I spent most of my time reading and selecting, rewriting and indexing my own letters, other people’s letters, my diaries and journals (which contain detailed accounts of hundreds of scenes and conversations) for the years 1943 through 1965. I intended to use much of this material in a book I had long been planning: a variation on the nonfiction novel. I called the book Answered Prayers, which is a quote from Saint Thérèse, who said: «More tears are shed over answered prayers than unanswered ones»” (Music for Chameleons, s. xvi).

[3] Przyznaje to również Gerald Clarke, który, tak nawiasem, powtarza ten cytat w nieco innym kształcie: "The title was borrowed from a saying that he attributed to Saint Teresa of Avila: more tears are shed over answered prayers than unanswered prayers" (Gerald Clarke, Capote. A Biography, Carroll & Graf Publishers, Nowy Jork 2005, s. 309-310). Czuły na brzmienie słów "semantic Paganini" - jak mówił o sobie Capote w rozmowach z Lawrencem Grobelem - chyba nie byłby z tej zmiany zadowolony.

W przypisie do mniemanego aforyzmu świętej Teresy Clarke najpierw rzecz prostuje: "Hiszpańskiej świętej błędnie przypisywano wiele aforyzmów. Jest to jeden z nich". Ale potem próbuje jeszcze jakoś usprawiedliwić swojego bohatera i dodaje: "Święta Teresa wyrażała podobne myśli, więc Truman prawdopodobnie uznał, że znana parafraza jest dosłownym cytatem" (Biografia, s. 326). Otóż nie wyrażała. Toteż Clarke żadnej takiej podobnej myśli potem nie przytacza, a jedynie w dodatkowym przypisie na stronie 606 dziękuje za informacje "wybitnemu znawcy twórczości Świętej Teresy i tłumaczowi jej pism, ojcu Kieranowi Kavanaugh OCD z klasztoru zakonu karmelitów bosych w Brookline (Massachusetts)". Najwidoczniej ojciec Kavanaugh też nic podobnego nie znalazł.

Nb. chociaż autorzy biograficznego filmu fabularnego Capote z roku 2005 (w znacznej mierze opartego na książce Clarke'a) nie mogli się powstrzymać od zacytowania motta do Answered Prayers, to jednak podają je już jako anonimowe (tuż przed końcowymi napisami: "The epigraph he chose for his last, unfinished work reads: «More tears are shed over answered prayers than unanswered ones»").

[Dopisek] Niestety, w dokumentalnym filmie The Capote Tapes (2019) wraca stara bajka i sam Capote mówi na archiwalnym nagraniu, że są to słowa świętej Teresy i że uważa je za wielką prawdę ("And I thoroughly believe that to be a great truth").

To oczywiste, że nie miał zielonego pojęcia o duchowości karmelitańskiej. Jednak trudno mieć o to pretensje do kogoś, kogo ulubioną anegdotą była historyjka o tym, jak w knajpie jakaś kobieta prosi go o autograf, on podpisuje się i wtedy podchodzi do niego mężczyzna, wyciąga ze spodni swoje przyrodzenie i proponuje, by podpisał się również i na tym. Po czym słyszy w odpowiedzi, że wprawdzie na podpis miejsca nie starczy, ale może zmieszczą się inicjały. Istna beczka śmiechu!

Clarke twierdzi, że to prawdziwa historia: według niego Capote miał podpisać się flamastrem na pupie nieznajomej kobiety, mężczyzną był "dobrze zbudowany barman", natomiast autorem ciętej riposty - John O'Shea, kochanek Trumana. Capote podobno "za każdym razem chichotał", gdy to opowiadał w telewizji (Biografia, s. 479). A opowiadał chętnie i w wielu wersjach. Niektóre nawet zapisał.

Na przykład w Muzyce dla kameleonów kobieta jest podpita i prosi o autograf na serwetce, mężczyzną jest jej pijany mąż, a ciętą ripostę wygłasza sam Capote (Muzyka dla kameleonów, s. 275). Natomiast w późniejszym wspomnieniu o Tennessee Williamsie historyjka robi się już naprawdę barwna:

"Moje najzabawniejsze wspomnienie pochodzi jednak sprzed czterech czy pięciu lat. Zatrzymałem się wtedy u Tennessee w Key West. Siedzieliśmy w niesamowicie zatłoczonym barze - było tam pewnie ze trzysta osób, zarówno gejów, jak i heteryków. Przy małym stoliku w rogu sali siedziało całkiem pijane małżeństwo. Kobieta ubrana była w spodnie i bluzkę z odkrytymi plecami wiązaną na szyi. Podeszła do naszego stolika i podała mi kredkę do oczu. Poprosiła mnie o autograf na pępku.

Tylko się roześmiałem i powiedziałem: «O nie, niech mi pani da spokój».

«Jak możesz być tak okrutny?» - spytał Tennessee, po czym na oczach całej knajpy wziął kredkę i napisał wokół jej pępka moje imię. Kiedy kobieta wróciła do swego stolika, mąż wpadł w furię. Nim się obejrzeliśmy, wyrwał jej z ręki kredkę, podszedł do nas, rozpiął rozporek, wyciągnął kutasa i powiedział - do mnie: «Skoro pan tak wszystko podpisujesz, podpisz się pan i na moim, jeśli łaska».

Nigdy nie słyszałem, żeby w sali, w której jest trzystu ludzi, zapadła tak kompletna cisza. Nie wiedziałem, co powiedzieć - tylko się na niego gapiłem.

Wtedy Tennessee zabrał mu kredkę. «Nie wiem, czy ma pan dość miejsca, żeby Truman się podpisał - rzekł, puszczając do mnie oko - ale mogę panu postawić inicjały».

Cała knajpa ryknęła śmiechem (Truman Capote, Portrety i obserwacje. Eseje, przełożył Rafał Lisowski, Wydawnictwo Albatros, Andrzej Kuryłowicz, Warszawa 2012, s. 590).

W rozmowach z Grobelem Capote powtórzył tę wesję z drobnymi zmianami: to on pisze wokół pępka swoje imię i nazwisko i to on wygłasza końcową ciętą ripostę (i właśnie tę zmienioną wersję wykorzystali scenarzyści filmu Infamous z 2006 roku).

Dla koneserów ucieszna historyjka raz jeszcze w oryginale:

"My funniest memory, though, is of four or five years ago, when I was staying with Tennessee in Key West. We were in a terrifically crowded bar - there were probably three hundred people in it, both gays and straights. A husband and wife were sitting at a little table in the corner, and they were both quite drunk. She had on a pair of slacks and a halter top, and she approached our table and held out an eyebrow pencil. She wanted me to autograph her belly button.

I just laughed and said, «Oh, no. Leave me alone.»

«How can you be so cruel?» Tennessee said to me, and as everyone in the place watched, he took the eyebrow pencil and wrote my name around her navel. When she got back to her table, her husband was furious. Before we knew it, he had grabbed the eyebrow pencil out of her hand and walked over to where we were sitting, whereupon he unzipped his pants and pulled out his cock and said - to me - «Since you’re autographing everything today, would you mind autographing mine

I had never heard a place with three hundred people in it get that quiet. I didn’t know what to say - I just looked at him.

Then Tennessee reached up and took the eyebrow pencil out of the stranger’s hand. «I don’t know that there’s room for Truman to autograph it,» he said, giving me a wink, «but I’ll initial it.»

It brought down the house" (Truman Capote, Portraits and Observations, Random House, Nowy Jork 2007, s. 502-503).

[4] Święta Teresa od Jezusa, Księga fundacji 28, 39, [w:] Święta Teresa od Jezusa, Dzieła, tom II, przełożył ks. biskup Henryk Piotr Kossowski, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1987, s. 680. Dalej cytuję jako Dzieła.

Dla koneserów to samo w oryginale:

"[...] que sus oraciones y lágrimas havían negociado para que la Orden las admitiese; y ansí he tenido por muy mayor tesoro que estén en ella tales almas, que si tuvieran mucha renta [...]" (Santa Teresa de Jesús, Las fundaciones, [w:] Obras completas. Nueva revision del texto original con notas criticas, tom II, Madryd 1954, s. 832; dalej cytuję jako Obras completas).

[5] Gerald Clarke właśnie w ten sposób interpretuje oszałamiający sukces, jakim okazała się powieść Z zimną krwią (In Cold Blood). Capote był na szczycie, spełniły się jego najskrytsze marzenia, ale jednocześnie zaczęła się też jego jazda w dół.

"Przez lata zastanawiał się nad sensem aforyzmu przypisywanego Świętej Teresie, że więcej łez wylano z powodu spełnionych życzeń niż z powodu niespełnionych. Zebrał wiele wspaniałych przykładów prawdziwości tej maksymy na użytek planowanej powieści, ale teraz sam miał dołączyć do listy nieszczęśników. Życie zaczynało mu się wymykać spod kontroli, początkowo powoli, potem coraz szybciej i nieubłaganie zmierzało ku katastrofie.

Bezpośrednią przyczyną tragicznego upadku Trumana - bo tak trzeba to nazwać - była książka Z zimną krwią" (Biografia, s. 419).

I dalej:

"Aforyzm Świętej Teresy utkwił mu w pamięci nie dlatego, że dostrzegł w nim zalążek powieści, ale dlatego, że wyrażał jego własną posępną i pesymistyczną wizję życia. Przekonanie, że los karze tych, których z pozoru faworyzuje, i daje im to, czego pragną, stanowiło wariację na temat starożytnej mądrości, mówiącej, że za każdy wielki dar trzeba zapłacić wysoką cenę" (Biografia, s. 427).

Nb. niewiele się to różni od popularnego u nas anonimowego porzekadła: Jeśli Bóg chce kogoś ukarać, spełnia jego marzenia. Podobno Adam Grzymała-Siedlecki używał tego porzekadła w odniesieniu do aktorów. "Niektórzy wielcy aktorzy marzyli o rolach, które im bynajmniej nie odpowiadały. Grzymała-Siedlecki mawiał: «Jeśli Pan Bóg chce ukarać artystę... spełnia jego marzenia»" (Wojciech Natanson, Hierarchie i sylwety, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1985, s. 10).

O takich spełnionych życzeniach pisał również w liście do rodziny o. Paweł Florenski w czasie, gdy był więźniem na Wyspach Sołowieckich:

"Już dawno doszedłem do wniosku, że w życiu spełniają się nasze życzenia, ale spełniają się i ze zbyt dużym opóźnieniem, i w trudnej do rozpoznania, karykaturalnej formie. [...] Wcześniej marzyłem, żeby mieszkać w klasztorze - i mieszkam w klasztorze, ale na Sołowkach [Monastyr Sołowiecki był częścią łagru]. W dzieciństwie ekscytowałem się, jakby to było mieszkać na wyspie, widzieć przypływy i odpływy, bawić się wodorostami. I oto jestem na wyspie, są tu przypływy i odpływy, a być może niedługo zacznę bawić się i wodorostami [Florenski rzeczywiście pracował potem w obozowym laboratorium nad pozyskiwaniem jodu z wodorostów]. Ale to spełnienie życzeń zachodzi tak, że nie rozpoznasz swojego życzenia nawet wtedy, gdy już przeminęło.

Dla koneserów to samo w oryginale.

"Уже давно пришел я к выводу, чго наши желания в жизни осуществляются, но осуществляются и со слишком большим опозданием и в неузнаваемо-карикатурном виде. [...] Ранее у меня была мечта жить в монастыре - живу в монастыре, но в Соловках. В детстве я бредил, как бы жить на острове, видеть приливы - отливы, возиться с водорослями. И вот я на острове, есть здесь и приливы - отливы, а м. б. [может быть] скоро начну возиться и с водорослями. Но исполнение желаний такое, что не узнаешь своего желания, и тогда, когда желание уже прошло" (Священник Павел Флоренский, Сочинения в четырёх томах, tom 4: Письма с Дальнего Востока и Соловков, Издательство «Мысль», Moskwa 1998, s. 143).

[5a] Pan Andrzej Skurdo bardzo podobną myśl znalazł w liście, który Zofia Pietrowna Swieczina (Сóфья Петрóвна Свéчина), rosyjska mistyczka i - jak nazwał ją Władysław Mickiewicz, syn Adama - "Egeria katolicyzmu", skierowała do jednej ze swych przyjaciółek. Odpowiedni urywek z tego listu podaję tu dzięki jego uprzejmości oraz w jego przekładzie:

"[...] widziałam, jak wiele gorzkich łez wycisnęły spełnione nadzieje, tak wielu łez nie wycisnęły nigdy nadzieje zawiedzione [...]" (Alfred-Frédéric-Pierre comte de Falloux du Coudray, Madame Swetchine, sa vie et ses œuvres, Paris 1860, s. 105: "[...] j'ai vu tant d'espérances réalisées faire couler des larmes amères, telles que les espérances trompées n'en ont jamais fait verser [...]").

[6] Święta Teresa od Jezusa, Twierdza wewnętrzna, mieszkanie drugie, 1, 8, [w:] Dzieła, s. 247. "Nie wiecie, o co prosicie" - mówi Jezus do synów Zebedeusza, gdy proszą, by mogli mieć miejsce po obu Jego stronach, ale nie wiedzą, że musiałoby to być najpierw miejsce po obu stronach krzyża.

Dla koneserów to samo w oryginale:

"Su Majestad sabe mejor lo que nos conviene; no hay para qué le aconsejar lo que nos ha de dar, que nos puede con razón decir que no sabemos lo que pedimos" (Santa Teresa de Jesús, Moradas del castillo interior, [w:] Obras completas, s. 359).

[7] Hasło "Teresa of Ávila" w Wikiquote: "There are more tears shed over answered prayers than over unanswered prayers. As quoted in The Last Word: A Treasury of Women's Quotes (1992) by Carolyn Warner". Rzeczywiście, w The Last Word można znaleźć ten cytat podpisany "St. Theresa of Jesus", ale bez żadnej informacji, skąd go wzięto. Zob. Carolyn Warner, The Last Word. A Treasury of Women's Quotes, Prentice Hall 1992, s. 241.

[8] W książce All Shall Be Well. Hope and Inspiration from Great Catholic Thinkers (autorzy: Jane Cavolina i Matthew Bunson, Berkley Book, Nowy Jork 2004) na stronie 124 cytat w brzmieniu, jakie ma u Clarke'a, został podpisany "St. Thérèse of Lisieux". Natomiast w książce Matthew Hindmana The Myth of Digital Democracy wydanej w roku 2009 przez prestiżowe Princeton University Press cytat - tym razem w brzmieniu, jakie ma u Trumana Capote - znajduje się na stronie 129 i jest mottem do rozdziału siódmego. Został podpisany "Mother Theresa".

Zamieszanie wzięło się też może stąd, że sam Capote pisze w Answered Prayers w jednym miejscu "St. Teresa of Avila", w drugim (i w motcie książki) tylko "St. Teresa", natomiast w przedmowie do Music for Chameleons - "Saint Thérèse". Pisownia "Saint Thérèse" sugeruje, że chodzi o świętą Teresę z Lisieux, ale w nocie dołączonej do pierwszego amerykańskiego wydania Answered Prayers fragment ten został opatrzony przypisem informującym, że "Saint Thérèse" to błąd, przypuszczalnie popełniony przez wydawcę Music for Chameleons, czyli Random House, podczas gdy naprawdę chodzi o św. Teresę z Ávili. Zob. Prayers, przypis do "which is a quote from Saint Thérèse" oznaczony asteryskiem na s. xiv: "A mistake, probably on the part of Random House; it was actually St. Teresa of Avila".

Nb. Capote podczas zbierania materiałów do Z zimną krwią, swojej "powieści faktu" o poczwórnym mordzie w stanie Kansas w roku 1959, mógł natrafić gdzieś na opis starej sprawy Henri Pranziniego, który w 1887 roku w Paryżu poderżnął gardła - również "z zimną krwią" - dwóm kobietom i dwunastoletniej dziewczynce. Sprawa ta zaś wiąże się ze słynnym ustępem z Dziejów duszy św. Teresy z Lisieux o tym, jak dowiaduje się ona o zbrodni Pranziniego, a potem wytrwale modli się o jego nawrócenie (ma wtedy 14 lat):

"W głębi serca czułam pewność, że moje pragnienia będą zaspokojone" - wspomina, ale prosi jeszcze o znak "dla zwykłej mojej pociechy...". I dodaje: "Moja modlitwa została wysłuchana dosłownie!". Pranzini bowiem już na szafocie "poruszony niespodziewanym natchnieniem" po trzykroć ucałował podany mu krucyfiks (Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje duszy, Wydawnictwo OO. Karmelitów Bosych, Kraków 1984, s. 106-107). Istnieje też polski przekład wg wydania krytycznego. Zob. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus i Świętego Oblicza, Rękopisy autobiograficzne, przełożył Antoni Bartosz, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2013, s. 120. Jest to 46 karta (recto) rękopisu A.